Urządzenie do pomiaru i zapisu przekroczenia dopuszczalnej prędkości pojazdów.
Fotoradar został skonstruowany przez holenderskiego kierowcę rajdowego, jako urządzenie mające mu pomóc w osiąganiu coraz lepszych wyników na torze wyścigowym...
Wygląda to zapewne na jakieś nieporozumienie, ale to prawda!
Maurice ("Maus") Gatsonides (1911-1998) skonstruował urządzenie, które potrafiło zmierzyć z dużą dokładnością prędkość jego samochodu na wybranym zakręcie testowego toru.
Dzięki temu uczył się pokonywać zakręty z optymalną szybkością. Zdobyta w ten sposób wiedza i umiejętności nie poszły na marne. W 1953 roku Gatsonides wygrał rajd Monte Carlo.
Urządzenie zwróciło uwagę policji. Gatsonides założył w roku 1958 firmę Gastometer BV, a pierwsze urządzenie do pomiaru prędkości sprzedał w roku 1960.
Do dzisiaj zresztą firma istnieje, i jest największym na świecie dostawcą "diabelskich skrzynek", a w kilku krajach na świecie na fotoradar nadal mówi się gatso.
Oczywiście postęp technologiczny nie ominął i tego wynalazku. Dzisiejsze fotoradary potrafią znacznie więcej od swojego pierwowzoru. Potrafią zrobić zdjęcie samochodu, który przejechał na czerwonym świetle (niektóre zrobią nawet film), swoim zasięgiem obejmują wszystkie pasy ruchu na drodze, są w stanie robić zdjęcia w obu kierunkach, oraz bez problemu działają również w nocy.
Wśród tych skrzynek są również takie, które mierzą średnią prędkość pojazdu na danym odcinku i gdy ona jest wyższa od dozwolonej, wysyłają "pocztówkę" łamiącemu przepisy kierowcy.
Bywają również pomocne - potrafią ostrzec drogowców, że zbliża się do nich auto ze zbyt dużą prędkością.
Oczywiście, żaden kierowca nie darzy ich specjalnym uczuciem - nikt przecież nie lubi płacić mandatów, stąd próby zniszczenia - fotoradary wyposażone są jednak w system alarmowy.
Gdyby więc ktoś chciał je podpalić, zniszczyć, ukraść lub otworzyć, od razu stosowny sygnał jest przesyłany do policji.