Rodzaj ogniwa, które jest wielokrotnie użytkowane i ładowane prądem elektrycznym.
Pierwsza bateria Volty była ogniwem zużywającym się, a jej cynkowe płytki rozpuszczały się w miarę użytkowania.
W rezultacie, można ją było zastosować tylko raz.
W 1859 roku Francuz Gaston Planté wykonał pierwsze ogniwo dające się ponownie ładować; użył do tego dwóch kawałków folii ołowianej, które oddzielił kawałkiem flaneli, a następnie zwinął folię i zanurzył w kwasie.
Naładował ogniwo przyłączając je do źródła prądu elektrycznego.
Planté skoncentrował się na badaniu procesów elektrochemicznych, zachodzących pod wpływem przepływającego prądu przez dwie płytki ołowiu zanurzone w roztworze kwasu siarkowego. Wybór okazał się trafny.
Tak powstał akumulator ołowiowy.
Dzisiaj, po 155 latach nadal powszechnie korzystamy z tego rozwiązania. Pomimo jednak wprowadzenia ostatnio wielu rozmaitych udoskonaleń: nowych metod produkcji elektrod, nowego typu separatorów, opracowania sposobów regenerowania wody traconej z elektrolitu podczas ładowania (tzw. akumulator bezobsługowy), podstawowe parametry tego akumulatora poprawiono zaledwie nieznacznie w porównaniu do produkowanych przed wojną.
Co gorsza, w najbliższym czasie nie zanosi się na żadną bardziej radykalną poprawę.
Podobno aż około 50 tysięcy najrozmaitszych prób przeprowadził genialny Thomas A. Edison, by w końcu, w 1904 roku, stworzyć swój akumulator żelazowo-niklowy.
Składał się on z płytki niklowej pokrytej wodorotlenkiem niklu (elektroda dodatnia) oraz płytki z żelaza (elektroda ujemna), zanurzonych w wodnym roztworze wodorotlenku potasu (roztwór zasadowy).
Niestety aż do dnia dzisiejszego nie znalazł on szerszego zastosowania.
Natomiast pięć lat wcześniej (w 1899 roku) Waldemar Jungner ze Szwecji zbudował akumulator niklowo-kadmowy (Ni-Cd) który do niedawna można było znaleźć w wielu rozmaitych urządzeniach (przenośne radia, magnetofony, telefony, laptopy czy kamery wideo).
Obecnie coraz większą karierę robi znacznie bardziej przyjazny środowisku akumulator niklowo-wodorkowy (Ni-MH), jednak większość specjalistów z dziedziny elektrochemii uważa, że to lit - najlżejszy z metali, bardzo łatwo uwalniający elektrony - daje największe szanse na zbudowanie najlepszych akumulatorów, które służyć będą np. do napędu z silnikami elektrycznymi.
Najnowszym pomysłem, którym zainteresowane jest NASA, jest akumulator zbudowany wyłącznie z materiałów polimerowych, nie zawierający zarówno atomów żadnego z metali, jak też ciekłego elektrolitu.