Ręczny detektor elektromagnetyczny używany przez saperów do wykrywania min lądowych.
Konstruktor wykrywacza min - polski naukowiec i wynalazca Józef Kosacki - jeszcze przed wojną miał pomysł wykorzystania fal radiowych do wykrywania ukrytych w ziemi metali.
W roku 1941 był świadkiem, jak na plaży koło Arbroath w Szkocji patrol polskich ułanów wpadł na miny przeciwdesantowe.
Stało się to impulsem do wdrożenia pomysłu w życie - skonstruował pierwszy na świecie ręczny elektroniczny wykrywacz min. Kiedy dowództwo brytyjskie ogłosiło konkurs na wykrywacz min, zgłosił swoją konstrukcję, która wygrała w konkurencji z wieloma innymi.
Rozstrzygnięcie konkursu wyglądało następująco: komisja konkursowa urzędowała obok trawnika, gdzie rozsypano wiele monet jednopensowych, a uczestnicy konkursu kolejno, w określonym czasie, ze swymi wykrywaczami w ręku, musieli wyszukać jak najwięcej monet. Kosacki zebrał je wszystkie - wygrał konkurencję z sześcioma projektami brytyjskich konstruktorów.
Jego wykrywacz min składał się z trzech części: generatora dźwięku umieszczonego w plecaku, właściwego wykrywacza na końcu tyki, oraz słuchawek.
Zbliżający się do miny poruszał tyczką nad ziemią ruchem kosiarza. Słyszał dźwięk nabierający mocy, gdy wykrywacz znajdował się nad miną. Wykrywacz okazał się kilkakrotnie wydajniejszy od wcześniej stosowanych, ważną zaletą była też możliwość korzystania z niego również w nocy.
Po raz pierwszy urządzenia użyto w bitwie pod El Alamein w Afryce Północnej; dzięki zastosowaniu 500 sztuk Polish Mine Detector Mark I (Polskiego Wykrywacza - tak bowiem nazywano tę konstrukcję), wojska brytyjskie posuwały się przez silnie zaminowane tereny pustynne dwukrotnie szybciej, co walnie przyczyniło się do pokonania Afrika Korps.
Stosowany był później przez wojska alianckie w czasie działań wojennych na wszystkich frontach; kilkakrotnie modyfikowany służył skutecznie brytyjskiej armii jeszcze długo po wojnie, aż do 1991 roku.
Celowo nigdy nie został opatentowany - wynalazca przekazał swój wynalazek armii - w podzięce dostał list od króla Anglii Jerzego VI.
Obecnie jedyny oryginalny prototyp wykrywacza znajduje się w muzeum Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej we Wrocławiu.