Substancja chemiczna, która po dostaniu się do organizmu może spowodować śmierć.
Ta substancja organiczna lub nieorganiczna (ciało stałe, ciecz lub gaz), która w większej dawce powoduje niekorzystne zmiany w organizmie, a jej działanie może być gwałtowne, lub (kiedy nagromadzi się w organizmie), może powodować zatrucia przewlekłe.
Można tutaj mówić o swoistym paradoksie, cytując słowa Paracelsusa, którego uważa się za prekursora toksykologii:
"Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną.
Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną".
Historia trucizn i zatruć jest równie długa, jak długa jest historia człowieka współczesnego.
Najdawniejszy opis otrucia pochodzi ze staroegipskiego papirusu Ebersa z 1550 roku p.n.e.
W starożytnej Grecji używano i opisywano trucizny przede wszystkim pochodzenia roślinnego. Pisali o nich Arystoteles, Hipokrates i Theoprasta. Były używane zarówno do trucia, jak i do eutanazji. W starożytnych Atenach, na karę śmierci poprzez wypicie kubka cykuty został w roku 399 p.n.e. skazany na śmierć 70-letni Sokrates, oskarżony o bezbożność, oraz demoralizowanie młodzieży.
Na terenach imperium rzymskiego, wiele problemów "rozwiązywano" właśnie za pomocą trucizn. Używano ich z równą rozrzutnością, jak dzisiaj politycy używają obietnic. Cezar Gaius Claudius Cesar, zwany Kaligulą, truł gladiatorów, dżokei i konie, by w ten sposób wpływać na wyniki zawodów, Neron otruł swojego przyrodniego brata Brytanika, który miał wtedy zaledwie 14 lat, cesarz Miedzianobrody kazał otruć własną matkę Agrypinę... To zaledwie kilka przykładów.
Bogaci patrycjusze i cezarowie mieli u siebie zarówno osoby do testowania podawanych potraw jak i "urzędowych trucicieli". W roku 50 n.e. lekarz Nerona - Dioskordies podał pierwszą klasyfikację trucizn, dzieląc je na roślinne, zwierzęce i mineralne.
Trucicielstwo doszło do takiego poziomu, że w 82 roku n.e. Sulla musiał zaostrzyć przepisy prawne. Wydał tzw. Lex Cornelia de Sicariis et Veneficiis - (Prawo Korneliusza przeciwko bandytom i trucicielom) - zbiór praw, gdzie za samo podejrzenie o otrucie groziła banicja, konfiskata mienia lub nawet kara śmierci.
W średniowieczu profesjonalni truciciele oferowali swoje usługi zarówno ludziom z najwyższych szczytów władzy, jak również zwykłym obywatelom. Wystarczy wymienić takie "sławy" jak Cezar i Lukrecja Borgia, Katarzyna de Medici lub Maria Lafarge.
To wtedy powstał pierwszy znany (w miarę racjonalny) podręcznik postępowania w przypadku zatruć. Maimonides (Moses ben Maimon) wydał w 1198 roku dzieło: Trucizny i odtrutki.
W czasach renesansu metody walki politycznej z użyciem trucizny podniesiono do rangi "sztuki".
Wraz z gwałtownym wzrostem popularności trucizn, wzrastało zainteresowanie metodami stwierdzania zatrucia i identyfikacji użytej substancji. Wiedza ta, aż do wieku XIX opierała się głównie na przekonaniach, że ciało zmarłego z powodu zatrucia ma kolor czarny, niebieski lub jest pokryte odrażającymi plamami, a serca nie można spalić.
Za ojca toksykologii uważany jest się powszechnie Mathieu J. B. Orfila. Wówczas najczęściej stosowaną trucizną był arszenik, ponieważ nie było żadnych wiarygodnych sposobów badania na jego obecność. Orfila znalazł sposób na wykrycie jego obecności. W 1813 roku opublikował pierwsze dzieło toksykologiczne - Theatise of general Toxicology - Podręcznik Toksykologii Ogólnej, w którym opublikował pierwsze systematyczne opracowanie dotyczące trucizn, i ich wpływu na organizm.
W XIX wieku chętnie sięgano po inną truciznę pochodzenia roślinnego - strychninę.
Myśl Paracelsusa rozwinął współcześnie dr Peter J. D'Adamo, autor książki: Jedz zgodnie ze swoją grupą krwi (Eat right for your type):
"To co żywnością jest dla jednego człowieka, może być trucizną dla drugiego".