Toksyna działająca na układ nerwowy - wystarczy, żeby zatruta strzała tylko zraniła cel.
Ta neurotoksyna, to "kuzynka" strychniny, i jest pozyskiwana jako wyciąg z kory kilku gatunków kulczyby (Strychnos toxifera), z cebuli trójżeńca Burmannia, lub ze śluzowatej substancji korzeni Cissus erosa.
Była (i nadal jest używana) na całym świecie, głównie przez Indian południowoamerykańskich do zatruwania strzał do łuków i dmuchawek.
Niewielka rana od zatrutej strzały powoduje natychmiastowe wiotczenie mięśni i w konsekwencji uduszenie ofiary.
Co ciekawe, właściwości toksyczne kurary dotyczą tylko sytuacji bezpośredniego przedostania się substancji do krwiobiegu, natomiast zjedzenie kurary jest nieszkodliwe, gdyż nie jest wchłaniana przez przewód pokarmowy.
Około połowy XVIII wieku, francuski podróżnik Charles de La Condamine, po wyprawie do Ameryki Południowej po raz pierwszy opisał kurarę, którą tubylcy stosowali, polując na zwierzynę.
Mechanizm zabijania kurarą odkrył dopiero na początku XIX wieku, brytyjski przyrodnik Charles Waterton. W 1820 roku przeprowadził on słynny pokazowy eksperyment, w trakcie którego
wstrzyknął kotu do krwi śmiertelną dawkę kurary, po czym utrzymał zwierzę przy życiu za pomocą sztucznego oddychania - dziesięć minut później kot zachowywał się, jakby nic mu się nie stało.
Jako substancja zwiotczająca mięśnie kurara przyczyniła się walnie do postępów w anestezjologii, a od roku 1939, dzięki swoim właściwościom znalazła zastosowanie przy znieczulaniu.
Pierwszym, który opracował podstawy biochemiczne i zainteresował się użyciem kurary w farmakologii doświadczalnej, był francuski badacz, nauczyciel i zamiłowany lekarz - Claude Bernard.
Jej działanie daje się zneutralizować odpowiednimi związkami chemicznymi.