Zastępująca serce, wykonana ze stali elektryczna pompa, zasilana przez baterię.
Współczesna konstrukcja waży zaledwie 350 gramów, a jego wymiary to około 8 na 10 centymetrów.
Pierwsze sztuczne serce skonstruował w 1951 roku amerykański chirurg John Heysham Gibbon. Maszyna zastępując serce i płuca pompuje natlenioną krew do układu krążenia. Pierwszym pacjentem, którego udało się utrzymać przy życiu przez 80 minut, był 41-letni Peter During.
Po raz pierwszy wszczepiono człowiekowi sztuczne serce 4 kwietnia 1969.
Proteza działała przez 64 godziny, a potem pacjent otrzymał serce od dawcy ludzkiego - tym, który odważył się zastosować mechaniczną pompę zamiast ludzkiego serca, był Amerykanin D. A. Cooly.
W roku 1982 chirurg z Centrum Medycznego stanu Utah w USA, zastąpił serce ludzkie sztucznym, wykonanym z plastiku i aluminium, napędzanym sprężonym powietrzem, a wykonanym przez Roberta Jarvika. Operacja udała się i sztuczne serce nowej generacji o nazwie Jarvik-7 pompowało krew przez 16 tygodni.
Ważący ponad 100 kg mechanizm napędowy i układ zasilający, znajdowały się przy łóżku chorego. Pierwszym pacjentem, który skorzystał z tego urządzenia, był Barney Clark. Zmarł z powodu zaburzeń krzepliwości krwi.
W kwietniu 1985 roku, William J. Schroeder został przewieziony do swego mieszkania w stanie Kentucky, stając się pierwszym człowiekiem ze sztucznym sercem, którego wypisano ze szpitala. 18 dni później doznał pierwszego z serii udarów. Ostatecznie przeżył (w stanie wegetatywnym) do 7 sierpnia 1986 - czyli prawie dwa lata od momentu wszczepienia sztucznego serca Jarvik-7.
Pacjenci, którym przeszczepiono pompy Jarvika, musieli przystosować swoje mieszkania do poruszania się po nich z ogromnym układem napędowym - wielkości dużego telewizora. W dodatku w naczyniach krwionośnych powstawały zakrzepy, powodujące u niektórych osób udary mózgu.
Po czterech latach zaprzestano stosowania konstrukcji Jarvika.
Dzisiaj sztuczne serca są stosowane w celu czasowego zastępowania serca naturalnego do momentu znalezienia dawcy.
Na zdjęciu Robert L. Tools, pacjent któremu przeszczepiono sztuczne serce nowej generacji. Żył z nim 151 dni. Zmarł w wyniku wewnętrznego krwotoku spowodowanego problemami z krzepliwością krwi i niewydolnością różnych organów. Urządzenie które mu wszczepiono zbudowano z dwóch oddzielnych komór pompujących w ciągu minuty ponad 8 litrów krwi. Serce to nie ma w ogóle przedsionków, więc bije innym rytmem niż naturalne. "Trudno było się przyzwyczaić do warkotu nowego serca" - mówił na konferencji prasowej Tools. Warkot bierze się stąd, że pompa napędzana jest tytanowym silniczkiem, zasilanym indukcyjnie przez skórę.
Pacjent nosi niewielką baterię przymocowaną do paska, którą trzeba wymieniać co 6-8 godzin. Urządzenie może być także zasilane niewielkim akumulatorem, umożliwiającym podtrzymanie pracy przez około 30 minut.
Pacjent, któremu wszczepiono ten model sztucznego serca, może się samodzielnie poruszać. Ciężkie akumulatory i okablowanie w poprzednich konstrukcjach trzeba było wozić na wózku.
Najdłużej ze sztucznym sercem żył Tom Christerson - zmarł 7 lutego 2003 roku po 512 dniach.