Okrycie stopy oraz, często, dalszej części nogi, składające się z podeszwy i cholewki.
Ludzie wymyślili buty, bo marzły i mokły im stopy.
Czasem parzył je gorący piasek, a skórę raniły kamienie. Antropolodzy na podstawie badań kości stóp ludzi twierdzą, że już 40 tysięcy lat temu ludzie mogli używać czegoś w postaci dzisiejszych butów.
Na pewno butów używano już ponad 5 tysięcy lat temu. Podeszwa z niedźwiedziej skóry, siatka ze sznurka i wypełnienie z siana - oto buty z neolitu, które odtworzono u świetnie zachowanego "słynnego człowieka z lodu" - Otziego, znalezionego w Alpach.
W roku 2010, w jaskini na południu Armenii odkryty został najstarszy but świata. Jego wiek szacowany jest na około 5,500 lat. Został zrobiony z jednego kawałka krowiej skóry garbowanej olejem roślinnym i być może dlatego okazał się być doskonale zachowany. Ten starożytny sznurowany but miałby dzisiaj rozmiar 36-37 i najprawdopodobniej był własnością dziecka - świadczą o tym pozostałe znaleziska. Obok buta znaleziono trzy naczynia zawierające kości dzieci, a oprócz tego ziarna jęczmienia i pszenicy, oraz pestki moreli.
Inną znaną człowiekowi osłoną na nogi, jest sandał z plecionego papirusu, znaleziony w egipskim grobowcu z 2000 r. p.n.e.
Babilończycy, około 1600 roku p.n.e., nosili mokasyny, a pięć lat później żołnierze asyryjscy wkładali już buty o ciężkich podeszwach i rzemieniach oplatających łydki.
W podobnych butach (tzw. caliga, stąd Kaligula - czyli bucik), słynne legiony rzymskie pokonywały ogromne odległości podczas swoich podbojów.
To klimat zdecydował o tym, że mieszkańcy Północy owijając stopy kawałkami skór związanych rzemieniem, stworzyli prototyp mokasyna, zaś południowcy z włókien roślinnych upletli pierwsze sandały.
Już w starożytności oprócz wszechobecnych sandałów szyto buty kryjące stopę, szczególny ich rozkwit datuje się na Średniowiecze, w którym wszelka golizna była potępiana.
Przez lata noszenie butów było oznaką prestiżu, przywilejem ludzi wolnych i bogatych.
W połowie XIV wieku modne było noszenie nogawic z przyszytymi skórzanymi podeszwami. Niewolnicy i biedacy chodzili boso.
Na średniowiecznych dworach pojawiły się pierwsze buty dla modnisiów. Były to tzw. "poulaine" z tak zadartymi szpicami, że chodzenie w nich wymagało nie lada umiejętności akrobatycznych (niektóre z czubków były łańcuszkami przywiązywane do kolan). W końcu doszło do tego, że długości szpiców określono prawnie. I tak: ludzie z gminu mogli nosić buty z maksymalną długością szpica na sześć cali (14,5 cm), panowie na dwanaście cali, natomiast szlachetnie urodzeni mogli nosić buty ze szpicem długim na 24 cale! (61 centymetrów !). Okazało się jednak, że chodzenie w takim obuwiu może być niebezpieczne - pojawił się nawet prawny zakaz używania tego rodzaju butów.
Po przeminięciu mody na długie ciżmy, panowie zaczęli się lubować w butach szerokich jak płetwy - tzw. kacze dzioby.
Innym szaleństwem było noszenie specjalnych ozdobnych nakładek na buty. Nakładki te miały do kilkudziesięciu centymetrów wysokości. Tutaj prym wiodły pantofle weneckie zwane "chopine". Chodzenie w takich butach nie było łatwe: ponad 30 centymetrowa podeszwa sporo ważyła. Pomysł ten zapoczątkował dodawanie obcasów do płaskich butów na początku wieku XVII. To z kolei spowodowało, że but prawy zaczął się różnić kształtem od buta lewego. Watro tu dodać, że w tamtym okresie bardziej wyrafinowane i ozdobne były buty męskie.
Szycie butów należy do najstarszych rzemiosł świata i przez długi czas jedynie u szewca można było zamówić sobie nową parę butów.
Aż do drugiej połowy XIX wieku szewcy pracowali ręcznie, produkując 1 - 2 pary butów dziennie.
Dopiero kiedy do użycia weszły maszyny, produkcja uległa przyspieszeniu.
Pierwszą taką była wynaleziona w 1858 roku maszyna do przyszywania podeszew, natomiast urządzenie wprowadzone przez firmę Goodyear w roku 1875 stopniowo, prawie całkowicie zastąpiło ten zawód - w ciągu ośmiu godzin produkowano już 1200 par butów.
Dziś przemysł obuwniczy potrafi zaspokoić wszystkie gusty i potrzeby.
Okazuje się że buty niekoniecznie muszą służyć do chodzenia. Czasem jest to takie małe dzieło sztuki nowoczesnej - bardziej do podziwiania niż do użytku (ilustracja).
Ciekawostka:
Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale kiedy Wilhelm Roentgen odkrył promienie X, używano aparatu rentgenowskiego również i do tego, żeby w optymalny sposób dobrać właściwy profil buta do stopy.