Część pasywnego uzbrojenia ochronnego wojowników, stosowana od starożytności, do około XVII wieku.
Zbroje były używane już w starożytnych Chinach i Indiach.
Pierwsze zbroje jakie człowiek wykonywał, były zrobione ze skóry zwierząt, która jest grubsza i twardsza niż skóra ludzka.
Taka ochrona wojownika bardzo dobrze sprawdzała się przy broni obuchowej i siecznej, ale już broń kłuta (taka jak włócznie czy strzały miotane z łuku) wygrywała jednak z tego typu ochroną ciała.
Trzy i pół tysiąca lat temu w Mykenach, produkowano już zbroje z płyt wykonanych z brązu. Stosowano je w armiach Asyrii, Presji i Grecji.
Celtowie, naród, który nie stworzył jednego państwa i jednej armii, a jego najwięksi wojownicy czasem w wojennym szale walczyli nago, również mieli swój wkład w rozwój zbroi - to oni, już w V wieku p.n.e., skonstruowali pierwsze kolczugi, czyli pancerz wykonany z metalowych drucianych kółek splecionych razem.
Kolejnym, doskonalszym zabezpieczeniem ciała wojownika była zbroja łuskowa, wykonana z małych metalowych płytek przypiętych do skóry. Małe płytki powodowały ze strzały ślizgały się po nich i traciły swój impet.
Rzymscy legioniści którzy techniką wojskową znacznie wyprzedzali współczesne sobie armie, chronili się w tzw. zbrojach segmentowych.
W średniowiecznej Europie zbroje chroniły już praktycznie całe ciało rycerza i w zależności od jego postury mogły ważyć nawet 40 kilogramów!
Sławni płatnerze (Filippo Negroli, Kunz Lochner czy Jacob Halder) byli cenieni tak, jak dzisiaj styliści super-aut i za swoje prace brali ogromne pieniądze - bogato zdobiona zbroja paradna mogła kosztować tyle, co kilka wsi.
Zbroja rycerska swoją największą doskonałość osiągnęła w XVI stuleciu, kiedy na wojnie zaczęła już dominować broń palna. Mimo to - zamiast na polach bitew - zbroja królowała podczas licznych rycerskich turniejów i uroczystości.
W Polsce zbroje przetrwały aż do wieku XVIII, jako zbroje husarskie i kolczugi pancernych.
Wydawało by się, że wiek XIX definitywnie zakończył "przygodę" człowieka ze zbroją. Okazuje się, że niekoniecznie - w czasie wojny secesyjnej (1861-65) żołnierze kupowali produkowane przez firmę Atwater Armor Company żelazne osłony, zbudowane z czterech płyt połączonych zawiasami. Mimo, że były wielkie, ciężkie i niewygodne, to ci którzy je nosili, mieli znacznie większe szanse na przeżycie, pomimo drwin w rodzaju: "ludzie w żelaznych piecykach".
Wkrótce zaczęto produkować o wiele wygodniejsze, lekkie wojskowe kamizelki mające w kieszonkach na piersi wszyte kawałki stalowej blachy, które po zapięciu tworzyły jedną płaszczyznę.
Stąd już tylko niewielki krok pozostał do wynalezienia kamizelki kuloodpornej.