Zamek - urządzenie do zamykania drzwi, pokrywy, szuflady itp. przez zablokowanie zasuwy.
Do odblokowania zasuwy potrzebny jest albo klucz, albo jakiś inny sposób.
Najstarszy odnaleziony zamek (z pałacu w Chorsabad koło Niniwy) jest zbudowany z drewna i liczy 4 tysiące lat.
Są jednak powody, by mniemać, że zamki były już znane znacznie wcześniej, i to na całym świecie. Najprostszym zamkiem w starożytności był drewniany rygiel (zasuwa) z wycięciem, przesuwany kluczem przechodzącym przez mały otwór.
W literaturze jest on przytaczany jako "zamek grecki". Klucz był metalowy, o długości do 1 m (!). Noszony na ramieniu, mógł nawet służyć jako narzędzie walki.
W Egipcie wymyślono świetny zamek, choć w całości wykonany z drewna. Rygiel (poziomy) uruchamiano przez wciśnięcie doń kilku kołeczków znajdujących się w pionowych kanalikach, wyrobionych w pionowym słupku. Przez włożenie - do pustego w środku rygla - klucza z trzpieniami rozmieszczonymi identycznie jak kanaliki, wypychano kołeczki z rygla, co go odblokowywało.
Zamek średniowieczny, nawet najbardziej wymyślny, w swej istocie niewiele odbiegał od greckiego wzorca. Choć później całkowicie żelazny, opierał się na zasadzie "drewnianego rygla"; obracający się klucz swoją łopatką zaczepiał o wycięcie w ryglu i przesuwał go.
Ślusarze zdawali sobie sprawę z tego, że jest to prosta konstrukcja i dlatego umieszczali w dziurce od klucza różne przeszkody, umożliwiające wejście tylko kluczowi o odpowiednio wyciętej łopatce.
Przeszkody wstawiano również w strefę obrotu łopatki, którą wtedy zaopatrywano w zawiłe wycięcia. Wszystko to nie zabezpieczało nawet przed kiepskimi włamywaczami, niekiedy stosowano więc dodatkowe urządzenia: strzelające do człowieka majstrującego przy zamku, starające się uciąć mu palce, lub wbić weń nóż.
Na urządzenia takie można było się natknąć w epoce Odrodzenia.
W tym czasie przybył z Chin pomysł "zamka - zagadki", który można było otworzyć dopiero po naciśnięciu ukrytego guziczka, często doskonale zamaskowanego wśród bogatego ornamentu pokrywającego wszystko.
Istotny postęp w niezawodności zamków zawdzięczamy francuskim ślusarzom z XVIII wieku. Wprowadzili oni blokujące zastawki sprężynujące. Łopatka każdego lepszego klucza tak ulepszonego zamka ma na brzegu nacięcia, a każde z nich uruchamia oddzielną zastawkę blokującą. Tak powstał zamek zastawkowy. Ulepszył go R. Barron w 1778 roku.
Zamek bębenkowy wymyślił - choć nie we wszystkich szczegółach, bo pomysł kołeczków blokujących pochodził od Egipcjan - Linus Yale w 1861 roku.
Do wewnętrznego walca wkłada się mały, płaski kluczyk. Ząbki kluczyka wypierają na zewnątrz kołeczki. Ponieważ każdy kołeczek składa się z dwu krótszych wałeczków o różnej długości, przy określonym ustawieniu obu wałeczków przerwa między nimi przypadnie akurat tam, gdzie jest powierzchnia walca wewnętrznego. Wtedy ten ostatni można bez trudu przekręcić. Metalowa listewka wystająca z walca powoduje wtedy przesunięcie rygla. Listewka może być dowolnie długa, zależnie od grubości drzwi. Za to kluczyk może być zawsze krótki.
Zamek kombinacyjny to też pomysł L. Yale'a (1862 rok). Na wierzchu widać kolistą tarczę obrotową z podziałką od 1 do 100. Przez kolejne nastawienie pewnych liczb następuje odblokowanie rygla i otwarcie zamka. Zamki tego typu stosuje się do kas pancernych. Potem zamki kombinacyjne podlegały różnym ulepszeniom. Było to potrzebne, gdyż ludzie obdarzeni wyjątkowo wyostrzonym zmysłem dotyku w ostatnich dziesiątkach lat nauczyli się otwierać takie zamki "na czucie".