Zamiast dachówki lub blachy, pokrycie dachowe wykonane ze słomy lub trzciny.
Domy i chaty kryte strzechą są znane prawie od zawsze. W starożytnym Egipcie już 5000 lat temu, domy z suszonej cegły były przykrywane płaskimi dachami z trzcinowych mat.
2000 lat później na naszych ziemiach budowano wielkie podłużne chaty kryte strzechą, o czym możemy się przekonać odwiedzając rekonstrukcje starożytnej osady w Biskupinie.
Gdy w latach 1900 -1903 Zygmunt Gloger wydawał swoją "Encyklopedię staropolską", na terenie zaboru rosyjskiego i austro-węgierskiego stały tysiące chat krytych strzechą, z których najstarsze pamiętały jeszcze wiek XVII.
Strzechy w takich domach wykonywane były na dachach o dużym spadku.
Grubość strzechy na budynkach mieszkalnych wynosiła około 35 centymetrów i robiono ją ze słomy żytniej, którą należało skosić wcześnie, kiedy była jeszcze zielona. Przed położeniem na dach trzeba było ją wymłócić i dokładnie wytrząsnąć, po to, żeby pozostałe ziarna w słomie nie zakiełkowały i nie zwabiły gryzoni.
Trudną sztuką układania strzechy zajmowali się tzw. strzecharze.
Oryginalne dachy kryte strzechą można spotkać m.in. na Pogórzu Karpackim, Mazowszu, Polesiu, Kaszubach i w Zachodniopomorskiem.
Teraz rzadko kryje się dachy słomą, najczęściej w tym celu używa się odpowiednio przygotowanej trzciny - takie pokrycie może wytrzymać 60, a nawet 100 lat.
Mniejszą żywotność mają jedynie części szczególnie narażone na oddziaływanie warunków atmosferycznych - jak okap, wgłębienia na łączeniach oraz części zacienione.
Obecnie strzecha stała się modna - i pomimo faktu, że tego typu pokrycie tanie nie jest, to współcześni milionerzy i celebryci gustują w takich właśnie domach.
I pomyśleć, że dawniej domy kryte strzechą były synonimem biedy.