Pojemnik napełniany gorącą wodą, który służy do miejscowego nagrzewania ciała.
Nazwa powstała z połączenia termo- + gr. phorós = niosący od phoreín = nieść.
Jego historia sięga 500 lat! Zwykle był wkładany do pościeli, zanim jeszcze ktoś kładł się spać. Kiedyś obecny w prawie każdej sypialni, dzisiaj (kiedy dzięki centralnemu ogrzewaniu w całym domu panuje taka sama temperatura), spotyka się go znacznie rzadziej.
Pierwowzorem była rozgrzana cegła obłożona płótnem, w której szlifowano brzegi. Było to już jakieś rozwiązanie, ale ze względu na sam kształt cegły - niepraktyczne, bo niewygodne. Próbowano używać butelek fajansowych - do środka sypano piasek, ale taka butelka pozostawiona w łóżku mogła z niego wypaść i się rozbić...
W XVI wieku termofory zaczęto robić z cyny. Bardzo często posiadały bogate zdobienia, monogramy właścicieli i daty powstania. Pojemniki zaczęły przyjmować różnorodne kształty: okrągłe, kwadratowe, owalne bądź przypominające serce. Ich słabym punktem były spawy, które nie zawsze wytrzymywały i przeciekały, a poza tym, ze względu na wysoką cenę były używane wyłącznie przez osoby zamożne. Kiedy zaczęto je wytwarzać z miedzi i mosiądzu, ich cena zmalała, a popularność wzrosła.
Zdarzały się również bogato zdobione ogrzewacze do łóżek wykonane ze srebra, które były cennym składnikiem spadku lub posagu. Z czasem termofory robiono też z aluminium, ze wstawianymi elementami szklanymi lub z porcelany.
W tym samym XVI wieku wieku pojawiła się również szkandela - zamknięte naczynie podobne do patelni z pokrywą na długiej rękojeści, wypełniane zazwyczaj żarzącymi się węglami i wsuwane podobnie jak termofor pod pierzynę lub kołdrę - groziło to jednak zaprószeniem ognia oraz zatruciem gazem, dlatego z tego rozwiązania zrezygnowano.
Niektóre szkandele wypełniano gorącym piaskiem.
Ogrzewanie lub chłodzenie tkanek pomaga miejscowo złagodzić dolegliwości bólowe, dlatego termofor miał zastosowanie w medycynie, używany jest po dzień dzisiejszy. Jednym z wariantów ich wykorzystania były także ceramiczne lub metalowe nagrzewacze do stóp, idealne nie tylko do zacisza domowego, ale też do olbrzymich i wiecznie niedogrzanych kościołów.
Korzystano z nich podczas podróży powozami w jesienne i zimowe miesiące.
Termofory gumowe, które dzięki swoim zaletom wyparły poprzednie konstrukcje, opatentowano w 1903 roku, dzięki wynalazcy polsko-chorwackiego pochodzenia: Eduarda Slavoljuba Penkali.
Obecnie termofory wykonywane są z tworzyw sztucznych, głównie z PCV, dzięki temu są odporne na wysoką temperaturę i ciśnienie.
Przy napełnianiu nie powinno się wlewać gorącej wody - najlepiej taką do 65° Celsjusza - i nie pod korek, bo gorąca woda paruje i termofor może pęknąć. Dobrze jest też pamiętać, że lepsza jest słona woda, bo dłużej trzyma temperaturę.